Na budowę domu lub zakup apartamentu w najatrakcyjniejszych rejonach dużych aglomeracji mogą dziś sobie pozwolić ludzie z wypchanym portfelem, bo tutaj ceny gruntów wywindowały firmy deweloperskie. Rekord padł ostatnio we Wrocławiu, gdzie hiszpańska Grupo Prasa kupiła od miasta 4,5-hektarową działkę pod budowę m.in. apartamentowców za... 370 mln zł, czyli 8 tys. 242 zł za m kw.!
W tej sytuacji przybywa chętnych na domy pod miastem. Budowa bądź zakup domu dla wielu stała się wręcz koniecznością, bo w mieście za uzyskany kredyt mogliby kupić co najwyżej klitkę.
Rosnącą aktywność inwestorów indywidualnych potwierdzają dane GUS. Np. we wrześniu uzyskali oni pozwolenia na budowę 7,5 tys. domów. W ciągu ostatnich pięciu lat statystycy odnotowali tylko pięć lepszych miesięcy. Przy czym w poprzednich latach było to spowodowane albo zapowiedzią likwidacji podatkowej ulgi budowlanej, albo podwyżki VAT na materiały budowlane.
Niestety, tam gdzie rośnie popyt na działki, rosną też ich ceny. Najszybciej w rejonach, które mają plan zagospodarowania przestrzennego oraz stosunkowo dobrą infrastrukturę, zwłaszcza drogową. Na razie ceny rosną powoli, ale systematycznie. Sytuacja może się zmienić w ciągu najbliższych 3 do 5 lat, kiedy na ten rynek wejdą kupujący dla których działka będzie lokatą kapitału. Wtedy ceny mogą zacząć rosnać lawinowo. Większość analityków zgadza się co do tego, że planujący budowę domu powinni się pospieszyć.
źródło: gazeta.pl