Wprowadzenia dokumentu, który pokaże klasę energetyczną domu czy mieszkania, wymaga od Polski i innych krajów UE obowiązująca od środy unijna dyrektywa 2002/91/WE mająca promować oszczędzanie energii.
Chodzi o to, aby kupujący dom lub mieszkanie, podobnie jak np. pralkę czy lodówkę, wiedział, z jakim zużyciem energii i w konsekwencji z jej kosztami musi się liczyć. I podobnie jak w przypadku sprzętu AGD tych klas energetycznych ma być siedem. Klasa A będzie najwyższą, dla najbardziej oszczędnych domostw.
Prawdopodobnie zgodnie z projektem obowiązek uzyskania świadectwa energetycznego obejmie już w tym roku wszystkie nowo budowane budynki. Natomiast dla tych już istniejących projekt przewiduje okres przejściowy, który zgodnie z dyrektywą może trwać do 2009 r.
Świadectwa energetyczne mają wydawać specjaliści z uprawnieniami. Prezes Narodowej Agencji Poszanowania Energii (NAPE) Aleksander Panek zapewnia, że w ciągu roku powstanie przeszło tysięczna armia tego typu ekspertów.
Cena na razie pozostaje niewiadomą, ale kształtować się będzie na poziomie kilkuset złotych dla właścicieli mieszkań i około 1,5 tysiąca złotych dla właścicieli domów.