ZIEMIA
- Jeśli nie zamarzła i chcę na wiosnę założyć trawnik - przekopuję ją głęboko i pozostawiam w tzw. ostrej skibie, bez wyrównania i zagrabienia. Mrozy przez zimę dokładnie ją rozkruszą i rozmiękczą głębiej, lepiej się natleni i trawa lepiej się przyjmie. Poza tym, tak przekopana ziemia nie jest dobrym miejscem na zimowanie chwastów.
- Miejsca przeznaczone pod uprawę warzyw wapnuję, co nie tylko obniża pH gleb kwaśnych, ale dodatkowo je nawozi i odkaża.
- Przygotowuję zagon na przyszłoroczny rozsadnik.
TRAWNIK
- Nareszcie nie muszę go kosić! Niech sobie odpoczywa do wiosny.
DRZEWA I KRZEWY
- Gatunki lub odmiany wrażliwe na mróz okrywam po pierwszych poważniejszych przymrozkach białą geowłókniną (czarna się nagrzewa na słońcu!) lub tworzę bajkowe słomiane chochoły.
Zawsze opatulam posadzone w tym roku (zwłaszcza jesienią), słabo ukorzenione drzewka i krzewy. Ze starszych drzew owocowych najbardziej wrażliwe są morele i brzoskwinie. Rozgałęzione korony obwiązuję sznurkiem, ściągam z wyczuciem i obwijam geowłókniną. Korzenie obsypuję kopczykiem ziemi. Nie powinno się układać na korzeniach słomy ani suchych gałęzi, bo stanowią one ulubione kryjówki dla gryzoni, które mogą uszkodzić drzewa.
Róże pnące można zdjąć z podpór, ułożyć na ziemi i przykryć słomą; moje mają zbyt sztywne pędy, więc tworzę z nich smukłe chochoły z geowłókniny. Korzenie wszystkich róż osłaniam kopczykami ziemi.
- W razie silnych mrozów, szczególnie gdy nie ma śniegu, korzenie wszystkich drzew i krzewów zabezpieczam warstwą liści lub obornika, albo kopczykiem ziemi.
- Jeżeli nie zrobiłam tego wcześniej, w grudniu przed nastaniem silnych mrozów ścinam jednoroczne pędy porzeczek i agrestu przeznaczone na sadzonki. Przechowuję je w piwnicy w wilgotnym piasku.
- Już pod koniec grudnia, zwłaszcza jeżeli jest słonecznie, zabieram się za bielenie pni i grubszych konarów drzew. Pozwoli mi to zawczasu zabezpieczyć drzewa przed ranami zgorzelinowymi. Ciemna kora silnie nagrzewa się na słońcu, a nocne mrozy powodują zamieranie żywych tkanek, zwłaszcza po stronie południowej i południowo-zachodniej.
Bielenie drzew w marcu i kwietniu, stosowane przez niektórych działkowców nie ma sensu - jest spóźnione, a wapno, wbrew obiegowym opiniom nie zabija ani zarodników grzybów pasożytniczych, ani szkodników zimujących w zagłębieniach kory.
KWIATY
- Kiedy ziemia zmarznie na głębokość ok. 3 cm przykrywam miejsca, w których posadzone są cebule narcyzów, hiacyntów i lilii. Używam do tego gałęzi drzew iglastych, bo są przewiewne (można wykorzystać również niepotrzebne stroiki po Bożym Narodzeniu).Można użyć też torf, liście lub drobno pociętą słomę.
- W grudniu mogę jedynie pilnować warunków przechowywania roślin matecznych, bulw i nasion. Przeglądam przechowywane rośliny i usuwam gnijące lub pleśniejące części.
- Bulwy mieczyków wymagają ok. 5°C, dalii - ok. 0°C.
- Pelargonie i złocienie zimowane w pomieszczeniach wymagają jak najwięcej światła i niskiej temperatury.
OCZKO WODNE
- W oczku wodnym, w którym zimują ryby (a zimować mogą one tylko w takich jeziorkach, których głębokość przekracza 40cm) dbam o przeręble - inaczej ryby poduszą się pod lodem.
WARZYWNIK
- Przyrzucam lekko zagony warzyw do zimowych zbiorów pietruszki naciowej, raszponki, szpinaku i sałaty zimowej.
- Truskawki i poziomki oraz jeżynę bezkolcową zabezpieczam przed mrozem słomą lub liśćmi.
- Przed zamarznięciem gleby, mrucząc pod nosem: "Byle do wiosny!", wysiewam marchew, pietruszkę i koper, żeby mieć czym przystroić wiosenne nowalijki. Wysiane rzędy zaznaczam małymi patyczkami, żebym mogła je odnaleźć, kiedy w lutym lub na początku marca będę chciała posiać w międzyrzędzia rzodkiewkę. Kiedy ziemia zamarznie na 2-3 cm, okrywam grubo zasiew słomą lub liśćmi. Okrycie to zdejmę dopiero w drugiej połowie lutego, przykrywając inspekt szybą.
- Grubszą warstwą słomy, słomiastego obornika (uwaga na sąsiadów!) lub liści przykrywam grządki przeznaczone na rozsadnik i uprawy pod tunelami foliowymi. Okrywam również pryzmę kompostową, żeby w przyszłym roku jak najwcześniej zrobić z niej użytek.
PĘDZENIE WARZYW
- W grudniu, jako miłośnik "zieleniny przez okrągły rok" rozpoczynam pędzenie warzyw. Można to robić nawet w mieszkaniu. Szczypiorkiem oraz nacią pietruszki i selera mogę się objadać niezależnie od pogody za oknem przez całą zimę, pędząc w miarę potrzeby kolejne ich partie.
- Szczypiorek lubi stać na oknie, intensywnie podlewany (bryła korzeniowa nie może przeschnąć).
- Pietruszkę i seler korzeniowy na zieloną nać można postawić nawet w widnej piwnicy o temp. pow. 3°C. Najodpowiedniejsza jest temp. ok. 15°C i umiarkowanie wilgotna ziemia w doniczce.
ZWIERZĘTA
- Moje psy to domowe pieszczochy, ale wszystkim pracującym ciężko "podwórkowcom" przed nadejściem nocnych mrozów koniecznie trzeba ocieplić budy. Dobrze jest także zadaszyć choćby część kojca, żeby było gdzie stanąć suchą łapą. Można też z kawałka sklejki sklecić osłonę przed przykrym zimowym wiatrem (warto zaobserwować, z jakiego kierunku najczęściej wieje i czy nie wywiewa psa z budy). I jeszcze jedno - psy potrzebują wodę do picia, nie do lizania.
- Wreszcie nadeszła sposobność, aby męska część rodziny dała upust swym zdolnościom twórczym - trzeba zbudować karmnik dla ptaków. Panowie, pamiętajcie tylko, że budujecie stołówkę dla małych ptaków, a nie dla stada gawronów! Najważniejsze, żeby ziarno i okruchy nie zamakały i nie były zwiewane przez wiatr... i żeby karmnik służył ptakom, a nie polującym kotom i kunom. Ostatnia uwaga dotyczy również słoninki dla sikorek.
- Przyjacielowi, który mieszka pod lasem przypominam o zabezpieczeniu siatką (lub specjalnymi emulsjami czy pastami odstraszającymi) pni drzew przed ogryzającymi korę zającami i dzikimi królikami. U drzew owocowych, zwłaszcza karłowych jabłoni i grusz, podobne spustoszenie mogą zrobić nawet drobne gryzonie - myszy, norniki i karczowniki. Na szczęście na razie od moich trzymają się z daleka, ale wolę przez całą zimę obserwować nasady pni i grubych korzeni moich ulubionych drzew i krzewów. Delikatne lub szczególnie cenne drzewa można trwale zabezpieczyć przed gryzoniami, wykopując wokół nich małe zagłębienia sięgające nasady korzeni i wypełniając je ostrym żwirem lub żużlem.
SPRZĘT
- Przed świątecznymi porządkami staram się jeden dzień poświęcić na porządki w ogrodowej altanie (tak naprawdę to nie mam altany - szkoda mi miejsca w ogrodzie, a narzędzia ogrodowe trzymam w piwnicy). Po oczyszczeniu z ziemi, wymyciu i wysuszeniu, każde narzędzie trafia na swoje miejsce, bo na wiosnę na pewno nie będę pamiętać, gdzie je ostatnio odłożyłam. Oliwienie kosiarki do trawy, opryskiwaczy, pił i sekatorów pozostawiam mężowi - to takie męskie zajęcie.