DRZEWA I KRZEWY
- Koniec grudnia upłynął mi na kupowaniu prezentów i świątecznych porządkach, więc bielenie drzew robię na początku stycznia. Południową stronę pni i grubych konarów maluję nieco wyżej, ponieważ ona nagrzewa się najsilniej, przez co jest najbardziej narażona na rany zgorzelinowe. Bielenie jest szczególnie istotne w czasie słonecznych dni i mroźnych nocy. Bielenie drzew w marcu i kwietniu, stosowane przez niektórych działkowców nie ma sensu - jest spóźnione, a wapno, wbrew obiegowym opiniom nie zabija ani zarodników grzybów pasożytniczych, ani szkodników zimujących w zagłębieniach kory.
- Początek stycznia to odpowiedni moment na przygotowanie pędów przeznaczonych na zrazy do szczepienia drzewek. Wybieram dobrze zdrewniałe i zdrowe jednoroczne pędy o średnicy co najmniej 0,5 cm. Ścinam 3-5 pąkowe odcinki, które do momentu przeszczepienia (w marcu, kwietniu lub maju) przechowuję w zimnej piwnicy (optymalna temperatura przechowywania to około 0°C).
KWIATY
- Pod koniec stycznia można zacząć pędzić kwiaty cebulowe, takie jak: tulipany, narcyzy, hiacynty i krokusy.
- Nowy rok kalendarzowy rozpoczynam od wysiania pierwiosnków, ponieważ ich nasiona są zdolne do kiełkowania dopiero po przemrożeniu. Wysiewam je do skrzynek i wystawiam na zewnątrz. Nasiona pierwiosnków są tak drobne, że nie trzeba ich przykrywać ziemią, a wystarczy tylko po siewie dobrze je przyklepać. Skrzynki przykrywam szkłem, żeby nasion nie wymywała woda.
WARZYWNIK
- Przy okazji schodzenia do piwnicy (brr!) sprawdzam, czy na przechowywanych tam warzywach nie widać objawów gnicia. Jeżeli piasek, w którym przechowuję marchew przesycha - zraszam go ostrożnie. Piasek na pryzmach powinien być lekko wilgotny. Jeżeli zdarzy mi się go przelać, wolę od razu go wymienić, nie czekając na pierwsze objawy gnicia marchewek.
- W czasie bardzo silnych mrozów kopce do przechowywania warzyw w ogrodzie warto okryć dodatkową warstwą słomy lub liści.
- Wysiewam do skrzynek nasiona poziomek bezrozłogowych na wiosenne sadzonki.
PĘDZENIE WARZYW
- W środku zimy na chłodnym oknie bez kaloryfera (temp. optymalna 10-15 °C) stoją "wypędzone" w grudniu pietruszka (na natkę) i szczypiorek, które nie tylko upiększają potrawy, ale przede wszystkim pomagają nam przetrwać zimę bez awitaminozy (nać pietruszki zawiera więcej witaminy C niż cytryna!). Przypominam, że szczypiorek jest bardzo wrażliwy na przesuszenie korzeni, więc lepiej nie stawiać go w pobliżu kaloryfera.
- Dla leniwych. Najprostszy sposób na zimową zielenię to "wypędzenie" cebuli. Wystarczy zwykłą cebulę zakopać w ziemi na około 2/3 wysokości (ponad ziemię ma wystawać 1/3 lub połowa cebuli). Ziemię regularnie podlewać, żeby nie wysychała. Doniczkę lepiej postawić w miejscu widnym, bo w ciemności liście nie wybarwią się na zielono. Tym, którzy mają małe dzieci radzę "posadzić" cebulę w wodzie. Jest to wspaniała lekcja biologii pokazująca, jak z cebuli wyrastają korzonki, a następnie zielone liście. Jak to zrobić? Na przezroczystym szklanym słoju umocować gumką gazę opatrunkową tak, żeby utworzyła koszyczek, do którego wkłada się zwykłą cebulę. Później wystarczy wlać do słoja wodę tak, żeby cebula jedynie jej dotykała. Na tym polega cała trudność operacji - trzeba dolewać odparowującą wodę tak, żeby cebula znajdowała się minimalnie ponad nią. Kiedy cebula wypuści korzonki, lepiej w ogóle nie moczyć cebuli, a tylko utrzymywać w wodzie korzenie. W przeciwnym razie cebula szybko zgnije i będzie żal. Ja na wszelki wypadek posadzę drugą cebulę do ziemi.
ZWIERZĘTA
- W ogrodzie przykrytym grubą śniegową pierzyną obserwuję, czy przy konarach drzew nie widać wykopanych w śniegu wejść do norek małych gryzoni. Jeżeli takie znajdę - pozostaje trudna decyzja: ulitować się nad nieszczęsnym losem małej nornicy, czy walczyć ze szkodnikami? Tym, których ogrody odwiedzają zimą zające lub dzikie króliki radzę, żeby -usunęli zwały śniegu wokół drzewek, ponieważ te zwinne zwierzęta korzystając z takiego "podestu" wspinają się na wyższe konary i mogą uszkodzić koronę drzewa.
- Pod grubą warstwą śniegu ptakom bardzo trudno znaleźć coś do jedzenia. Wtedy szczególnie troskliwie dokarmiam sikorki. Uwielbiają ziarno słonecznika i tradycyjną skórę ze słoniny. Ponieważ w moim ogrodzie lubią buszować wielkie gawrony i sprytne sroki, słoninę wieszam blisko okna pod okapem. Wielkim ptaszyskom trudno tam wlecieć i tylko dzięki temu słonina zostaje dla drobnych ptaków. Wszelkie próby wieszania słoniny na gałęziach drzew kończyły się natychmiastowymi kradzieżami. Była to tylko kwestia: gawrony, sroki, czy kot od sąsiada.
- Dla panów mam propozycję męskiego zajęcia na długie zimowe wieczory - budowa domków dla ptaków. Najlepiej zaobserwować, jakie gatunki pojawiają się w ogrodzie i przygotować odpowiednie rezydencje. Warto na stałe zaprosić do ogrodu sikorki, które chętnie korzystają z budek lęgowych, a są niezrównane w zwalczaniu owadzich szkodników. Bogatka podczas 19 dni po wylęgu jaj dostarcza swoim pisklętom ok. 0,75 kg pożywienia (ok. 7500 gąsienic, motyli, chrząszczy i innych owadów). Rodzice przynoszą młodym pokarm ok. 800 razy na dzień! W domkach półotwartych mogą zamieszkać: muchołówka, rudzik, pliszka lub kopciuszek. Domki zamknięte wybierają: sikorki, szpaki, dzięcioły, pełzacze i kowaliki.
Typowa budka lęgowa ma wymiary takie, by uzyskać wnętrze 12 x 12 x 20 (głębokość) cm. Wejście powinno mieć średnicę ok. 3 cm. Domki półotwarte są płytsze i zamiast okrągłego otworu na przedniej ścianie, przypominającego wejście do dziupli, mają wejście w formie szpary.
Szpaki lubią przebywać w wyższych partiach koron drzew, dlatego domki dla nich najlepiej powiesić na najwyższych drzewach (powyżej 5 metrów nad ziemią). Sikorki gnieżdżą się niżej (na wysokości około 2-3 metrów) i tu pojawia się problem kotów. Ponieważ na moim osiedlu aż roi się od kotów, jeżeli chcę żeby w naszych domkach wiosną zakwiliły pisklęta, muszę o tym pomyśleć zawczasu. Najlepiej na pniu pod domkiem umieścić drucianą obręcz z wystającymi na boki grubymi drutami, uniemożliwiającymi kotu wspinaczkę. Ponieważ zbyt ciasna metalowa obręcz może uszkodzić korę drzew, a druciane konstrukcje zranić ukochanego kiciusia sąsiadki, ja swoje domki umieszczę raczej pod okapem dachu. Przed tynkowaniem domu tam właśnie ptaszki najchętniej budowały sobie gniazda. Będzie tam ptakom na pewno bezpiecznie i bardzo zacisznie, a drewniany domek nie będzie psuł piękna koron drzew w moim ogrodzie.
SPRZĘT
- Ponieważ wiosną czekają nas poważne wydatki wiązane z zakupem nasion, cebul, sadzonek i młodych roślin, warto wydatki rozłożyć w czasie. W styczniu postaram się zaopatrzyć w nawozy i narzędzia ogrodnicze, które mogą poczekać w piwnicy na otwarcie sezonu. Muszę tylko zabezpieczyć higroskopijne nawozy sztuczne, żeby mi nie zamokły w piwnicy.