DROGI INWESTORZE!
Piszę do Ciebie ten list, aby pomóc Ci trafić do mnie - zaraz po Tobie, najważniejszej osoby na budowie.
Chciałbym udzielić Ci kilku dobrych rad, aby nie przeszła Ci ochota i zapał do wybudowania Twojego wymarzonego domu. Jeśli tak miałoby się stać, to ja, kierownik budowy, nie będę miał co robić, a ty, lokator blokowego M3, nadal będziesz cierpiał katusze, znosząc towarzystwo nieznośnych sąsiadów. Zatem do dzieła!
"Do obowiązków inwestora należy zorganizowanie procesu budowy, w tym zapewnienie opracowania projektów oraz wykonania i odbiorów robót budowlanych przez osoby o odpowiednich kwalifikacjach zawodowych". Tak mówi Prawo Budowlane.
A więc to Ty mnie szukasz. Ja oczywiście zbytnio się nie ukrywam, powiem więcej - ogłaszam się w lokalnej prasie, pomagam zbudować dom Twoim znajomym, a ostatnio zainwestowałem nawet w tablicę informacyjną i reklamę, którą ustawiłem przy bardzo ruchliwej drodze. Znalazłeś mnie, bo kupiłeś gazetę; później okazało się, że to naprawdę ja pomagam Twoim znajomym w budowie ich domku. Jestem osobą odpowiedzialną, rzetelną, wzbudzającą zaufanie, mam też spore doświadczenie budowlane (chociaż wyglądam dość młodo), znam również wiele nowych rozwiązań i technologii, potrafię dobrze kalkulować koszty i określać najbliższe wydatki. Tak mówi o mnie Józek, Twój kolega z pracy.
Po przeczytaniu w piśmie budowlanym kolejnego artykułu z cyklu: Bodaj byś sobie dom budował znowu się wahasz, czy i Ciebie nie spotka podobny los. Może nie warto zaczynać, po co kolejne problemy... Nie zrażaj się zbyt szybko, to nie jest tak!
Budowa domu wcale nie musi kojarzyć się z czymś strasznym i nieprzyjemnym. Wręcz przeciwnie, przede wszystkim daje poczucie radości, że powstaje oto Twój wymarzony dom. Jego budowa nie wymaga niestworzonych rzeczy, ale kilku naprawdę prostych i podstawowych zasad postępowania. Po pierwsze: trzeba dysponować odpowiednią ilością pieniędzy, po drugie: pozyskać dobry projekt i po trzecie: znaleźć dobrego kierownika budowy, czyli mnie. Dodasz pewnie, że przede wszystkim dobrego wykonawcy, tak, masz rację, ale ja o tym nie wspominam, bo dla mnie to rzecz oczywista - partaczy poznam od razu i nie pozwolę, by ktoś taki budował Twój dom.
A co będzie, gdy firma, którą zatrudniłeś, ma już swojego kierownika budowy? Czy zrezygnujesz wówczas z moich usług? Raczej nie powinieneś, gdyż tamten kierownik budowy dba przede wszystkim o interes swojego pracodawcy, a nie Twój. Co wtedy powinieneś zrobić? To proste - nazwać mnie inspektorem nadzoru. To wciąż ja, ta sama osoba, która będzie dbać o to, aby Twój dom był starannie budowany. Aby jego fundament nie zapadał się, aby ściany były proste i nie pękały, aby stropy nie uginały się, więźba nie była wilgotna, a pokrycie dachowe nie przypominało sitka. Uwierz mi, wszystko może przebiegać sprawnie i prawidłowo, to wcale nie jest takie trudne. Wystarczy staranność i rzetelność wykonawcy, a ja już o to zadbam.
"To, kim ty w końcu jesteś" - zapytasz - "Kierownikiem budowy czy inspektorem nadzoru?" Już odpowiadam: "Przede wszystkim osobą, która pilnuje na budowie Twojego interesu". Zgodnie z Prawem budowlanym kierownik budowy to osoba reprezentująca wykonawcę, a inspektor nadzoru - inwestora. Jednak budowa domu jednorodzinnego nie wymaga powoływania inspektora nadzoru. Ponadto domy jednorodzinne wznoszone są często przez nieduże firmy budowlane, co nie znaczy, że gorsze, w których nie ma kierownika budowy. Wówczas powoływanie przez inwestora kierownika i inspektora nie miałoby sensu. Nie może być to również ta sama osoba, bo tego zabrania Prawo budowlane.
Podsumowując, gdy wykonawca posiada kierownika budowy, Ty powołujesz inspektora nadzoru, jeśli go nie posiada - musisz mieć kierownika budowy. W obydwu przypadkach ma to być osoba posiadająca odpowiednie uprawnienia budowlane, która pilnuje na budowie Twoich interesów.
Zapytasz pewnie: "A skąd mam mieć pewność, że właśnie moich?". No cóż, ja mogę ręczyć tylko za siebie. Ponieważ zależy mi na pracy, wypełniam rzetelnie swoje obowiązki. Do każdej budowy podchodzę poważnie, tak jakbym budował swój dom, nie toleruję partactwa i amatorszczyzny. Zapytaj osób, którym pomagałem w budowie, czy są z mojej pracy zadowolone - jestem pewien, że wystawią mi dobrą ocenę. Jeśli już zyskałem Twoje zaufanie, nie poprzestawaj na tym. Zawrzyj ze mną umowę, w której jasno i wyraźnie określimy moje i Twoje obowiązki, sposób, w jaki będziemy się rozliczać, czego od siebie oczekujemy i jak długo będzie trwała nasza współpraca.
Umowa podpisana? No, to zaczynamy!