Koniec ubiegłego roku stwarzał wrażenie, że ceny materiałów budowlanych i koszty robocizny mogą pójść w górę. Tymczasem większość analityków wraz z nowym rokiem mówi raczej o stabilizacji cen. To dobra wiadomość dla planujących wiosną budowę domu.
W związku z zastojem w branży budowlanej przedsiebiorcy nie mogą dyktować cen. To zły czas na podwyżki. Ceny usług budowlanych zależą w głównej mierze od płac, a te nie rosną już w tempie dwucyfrowym, jak miało to miejsce w latach 2006-08. GUS poinformował, że w 2010 r. zarobki budowlańców wzrosły średnio o 2 proc., czyli realnie spadły, bo w tym czasie inflacja przekroczyła 3 proc. Prof. Bolkowska zastrzega, że statystyka obejmuje firmy zatrudniające powyżej dziewięciu osób. Mniejsze firmy najpewniej dotkliwiej odczuły skutki kryzysu finansowego, co przełożyło się na płace ich pracowników. W dodatku mimo emigracji zarobkowej zatrudnienie w budownictwie zwiększyło się w ciągu ostatnich czterech lat o ponad 120 tys. osób (do ok. 440 tys.).
Mariola Gala-Vacqueret z wydawnictwa Sekocenbud poinformowała w czasie konferencji, że w kosztach budowy obiektów kubaturowych, czyli m.in. domów, udział robocizny wynosi ok. 17 proc. W ubiegłym roku podrożała ona o 1,1 proc. To, ile pieniędzy pochłonie budowa domu, zależy więc przede wszystkim od cen materiałów budowlanych (ich udział w kosztach sięga aż 58 proc.). W Sekocenbudzie przyznają, że wprawdzie o 16,5 proc. podrożały materiały elektryczne (głównie kable i przewody z miedzi), ale np. ceny materiałów instalacyjnych wzrosły średnio tylko o 1,3 proc., materiałów budowlanych zaś - o 0,2 proc. Mimo tych podwyżek budowa domu jednorodzinnego po cenach z końca 2010 r. kosztowała - według Sekocenbudu - o 0,4 proc. mniej niż rok wcześniej (spadek średnio z 2737 do 2724 zł za m kw.). Pamiętajmy, że koszty są zróżnicowane regionalnie
źródło: gazeta.pl